Na Ukrainie mamy dwa ciekawe zjawiska.
Po pierwsze: na terenie państwa, które do tej pory w niczym nie
przypominało Iraku, Libii czy Afganistanu, prowadzona jest
niewypowiedziana wojna zastępcza między Amerykanami i Rosjanami. Po drugie: część działań w tej wojnie sprywatyzowano.
W
takiej sytuacji dokładniej widać kontekst geopolityczny wojny-chaosu.
Tego, jak rządy eksportują odpowiedzialność za ewentualną porażkę.
Academi – jeśli jest na Ukrainie – działa na zlecenie lokalnego rządu, a
nie w imieniu Waszyngtonu. Specnaz GRU nie ma oznaczeń na mundurach, Kreml nie bierze za jego działania odpowiedzialności.
Oprócz tego wyraźnie widać również ogromną słabość porewolucyjnych władz, które w dużej mierze są zdane na łaskę oligarchów i ich pieniędze.
Do tej pory to oni uwłaszczali się na państwie. Obsadzali jego agendy.
Wysysali pieniądze i informacje, które legły u podstaw ich fortun. Teraz
role się odwróciły. Wielki biynes musi się zdeklarować, po której jest stronie. I zapłacić podatek
rewolucyjny. Część już to zrobiła. Albo zajęła stanowiska w
administracji obwodowej – jak Serhij Taruta w Doniecku i Ihor Kołomojski
w Dniepropietrowsku.
Albo po cichu dopłaca do
wojny z rebelią – jak Achmetow. Albo próbuje wejść do polityki
międzynarodowej – jak zatrzymany w Wiedniu przez FBI Dmytro Firtasz. Dawniej pośredniczył on w handlu gazem między Rosją i Ukrainą.
Dziś oferuje usługi w mediacjach między Kijowem a Moskwą, których celem
będzie uregulowanie konfliktu. – Gotowy jestem wystąpić w roli
pośrednika – powiedział Bloombergowi Firtasz.
Jeśli
chodzi o oligarchów, to każdy z nich przy okazji tego, co się dzieje na
wschodzie i południu, próbuje ugrać dla siebie jak najwięcej. Tacy jak Kołomojski i Taruta
chcą być oligarchami nowej władzy. Realnie zależy im na utrzymaniu
jedności państwa. Bo to pozwala załapać się na postrewolucyjny awans finansowy.
Dzisiejsze nakłady – przy założeniu, że Ukraina się
nie rozpadnie – zwrócą się wielokrotnie. Tacy jak Achemetow walczą o
gwarancje bezpieczeństwa dla swoich fabryk i nowe życie po wojnie bez
łatki stronników Janukowycza.
Firtasz z kolei
zaangażowanie traktuje jako sposób na legalizację swoich pieniędzy,
których dorobił się na współpracy z rosyjskim światem przestępczym. Tak
wygląda prywatna wojna oligarchów o przyszłość Ukrainy.
tsn.ua
ntv.ru
ntv.ru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.