Wpełni aprobuję zasadę: "Najlepszy rząd to taki, który najmniej rządzi", i było by ciekawie doczekać chwili, gdy ową zasadę szybciej i bardziej systematycznie wprowadzi się w życie. Urzeczywistniona, sprowadza się w końcu do następnej zasady: "Najlepszy jest taki rząd, który w ogóle nie rządzi". I takiemu właśnie rządowi będzie ludzkość podlegała, gdy do tego dojrzeje. Rząd to, w najlepszym wypadku, jedynie wygodny kompromis; zazwyczaj jedynie większość rządów - a niekiedy wszystkie - jest niewygodnym kompromisem.
Naprzykład, czymże jest obecny rząd amerykański, jak nie tradycją tylko, i to całkiem niedawną? Jego żywotność i sila nie dorównują żywotności i sile jednego człowieka, jeden bowiem człowiek jest w stanie nagiąć go do swojej woli. Dla samych zaś ludzi jest czymś w rodzaju drewnianej armaty. To jednak nie powód aby stał się mniej im potrzebny, jako że ludzkość potrzebuje takiej czy innej skomplikowanej machiny, aby słuchając jej łoskotu, zaspokoić swoje wyobrazenie o rządzie. Przeto wszelkie rządy mogą służyć za przykład, jak łatwo można ludziom coś narzucać, jak łatwo nawet ludzie sami sobie coś narzucają, mając na uwadze własne korzyści. Wszyscy musimy przyznać, że to niebywałe. Wszelako obecny rząd nigdy sam nie popierał żadnych przedsięwzięć inaczej, jak tylko przez ochocze usunięcie się im z drogi. Nie o n zapewmia państwu wolność. Nie o n kolonizuje Zachód. Nie o n daje wykształcenie. Wszystko, czego dokonaliśmy, dokonaliśmy dzięki cechom charakteru właściwym Amerykanom.
Gdy władza się znajduje w rękach narodu, wtedy tak zwana większość upoważniona jest do rządzenia i przez długi czas z tego upoważnienia korzysta. Wszyscy ludzie uznają prawo do rewolucji, to znaczy prawo do odmowy posłuszeństwa oraz prawo do występowania przeciwko rządowi.
Władza rządu, nawet takiego, jakiemu ludzi mają ochotę się podporządkować jest ciągle jeszcze niedoskonała. Albowiem, żeby była całkiem sprawiedliwa, musi ją usankcjonować i popierać podległy jej obywatel. Czy taka demokracja, jaką znamy, jest ostatnim ulepszeniem możliwym do wprowadzenia w rządzie? Czy nie można zrobić następnego kroku w kierunku uznania i ustalenia praw człowieka? Dopóty nie powstanie naprawdę wolne i oświecone państwo, dopóki państwo nie uzna jednostki za mocniejszą od siebie i niezałeżną siłę, z której wywodzą się cała jego własna siła i władza, oraz dopóki nie będzie odpowiednio tej jednostki traktowało. Ale y lubością można wyobrażić sobie, że wreszcie powstanie państwo, które byłoby stać na sprawiedliwość wobec wszystkich ludzi i na traktowanie jednostki z szacunkiem należnym bliżniemu; państwo takie nie uważałoby, że spokój zakłócają mu nawet ci nieliczni żyjący na uboczu, nie wmieszani w jego sprawy ludzie, którzy nie będąc jego zwolennikami, wypełnialiby jednak wszystkie swoje obowiązki wobec bliżnich i rodaków. Państwo, które zrodziłoby ten rodzaj owocu i pogodziłoby się z jego odpadnięciem w chwili dojrzenia, utorowałoby drogę dla jeszcze doskonalszego i wspialszego państwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.