Media o Dubienieckim. Ułaskawienie, SKOK i kontakty z przestępcami c.d.
Kolejnym kryminalistą, z którym Dubienieckiego łączyły interesy był Jacek M., warszawski radca prawny, który dwa lata temu został aresztowany za oszustwa i fałszowanie dokumentów. (Jacek M. kupił działkę w Warszawie za 1,2 mln euro i odsprzedaż ją ambasadzie Egiptu za 2,6 mln euro. O wszystkim wiedział egipski ambasador, który również przyjął od Jacka M. łapówkę w wysokości miliona złotych.) Samej obrony Jacka M. podjął się Dubieniecki senior, wtedy też dwaj młodzi prawnicy się poznali.
Następna nagłośniona przez media sprawa wydarzyła się w lipcu 2010 roku, kiedy to do kancelarii ojca Dubienieckiego weszli agenci ABW. (Tutaj chodziło o wyprowadzenie 12 mln zł z wrocławskiej kasy SKOK. Pieniądze były transferowane przez zagrożonych zwolnieniem pracowników kasy na konta spółki krzak, ale proceder został przerwany przez prokuraturę.) Jak pisze "Gazeta", Marcin Dubieniecki próbował w czerwcu przejąć od komornika część sumy w imieniu spółki Egzekutor Europejski zarejestrowanej w podkwidzyńskiej wsi Mareza, w domu jego przyjaciela. Pieniądze miały być wypłacone następująco: 750 tys. na rzecz kancelarii Marka Dubienieckiego, 750 tys. - na konto Roberta Draby (b. szefa kancelarii prezydenta Kaczyńskiego), 3,5 mln - na rachunek luźno związanej z Dubienieckim innej kancelarii. Do wypłaty nie doszło, jednak po ujawnieniu tej sprawy Marcinem Dubienieckim zainteresowała się Naczelna Rada Adwokacka.
Jak widać trochę się tego nazbierało i trudno uwierzyć w to, że to tylko wymysły mediów, przeciwników Dubienieckiego, czy też Prawa i Sprawiedliwości. Choć jak twierdzi sam „poszkodowany” ataki skierowane w jego stronę to robota polityczna, napaść i szarganie dobrego imienia rodziny Kaczyńskich i jego. Ostatnio prawnik zmienił trochę linę obrony i w odpowiedzi na pytania o kolejną aferę powiedział: Niech pan się ode mnie odp...!
Dubieniecki chce być premierem
Po 10 kwietnia Dubieniecki cały czas pojawia się w mediach i to nie tylko z powodu kolejnych afer z jego udziałem, ale również jako komentator polskiej sceny politycznej, a może raczej jako wizjoner jej przyszłego kształtu. Wypowiada się nawet w imieniu tragicznie zmarłego prezydenta.
W każdej publicznej wypowiedzi stara się gloryfikować swojego stryja i podkreśla jak dobre relacje go z nim łączą. Oprócz tego nie waha się publicznie źle przedstawiać niektórych członkach PiS-u, a nawet mówić im co mają robić. Niemałe zamieszania wywołał jego spór z Jolantą Szczypińską, prawnik napisał do niej list, w którym wezwał ją do rezygnacji z funkcji szefowej okręgu gdyńsko-słupskiego (Szczypińska nie zgodziła się na koalicję PiS-SLD, w niektórych okręgach, co było podobno w interesie prawnika). Ich prywatna korespondencja przedostała się do mediów i wywołała burzę. Dubieniecki zarzuca posłance słabe przygotowanie, brak sukcesów i zalecił jej romansowanie z księdzem i latanie z różą w zębach po Warszawie. Podobno sytuacja ta była przyczyną pierwszego konfliktu znanego prawnika z prezesem PiS. Dubieniecki również na wstydzi się otwarcie mówić o swoich politycznych aspiracjach chciałby być ministrem gospodarki, liderem partii, a w konsekwencji premierem. Jego roszczenia względem PiS są duże, mimo, że nie ma w tej partii żadnych zasług ani doświadczenia dużego politycznego.
Ostatnimi czasy zapał młodego prawnika został trochę ostudzony, już nie krzyczy tak głośno, że chce dostać pierwsze miejsce na liście w wyborach do parlamentu i że wszystko mu się należy z racji przynależenia do rodziny Kaczyńskich. Nie wiem czy to jest spowodowane ostrym stwierdzeniem Jarosława Kaczyńskiego Za mojego rządzenia w PiS nepotyzmu w partii nie będzie. To, że jest się krewnym czy powinowatym, nie jest powodem, żeby dostać miejsce na listach PiS, czy może jak tłumaczy sam adwokat, z pensji posła nie byłby w stanie utrzymać rodziny… Jednakże nie da się ukryć, że Dubieniecki ma ogromne ambicje polityczne, a w jego planach jest objęcia schedy po stryju. Jak sam przyznaje ma duże znajomości i to zarówno wśród polityków Lewicy, jak i w PiS. Tylko czy chcemy polityka, który ma powiązania ze światem przestępczym, który jest już zamieszany w kilka afer i który jeszcze nic w dziedzinie polityki nie osiągnął, a formułuje sądy, jakby był jej wybitnym znawcą i przedstawicielem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.