środa, 16 marca 2011

Z KOGO WARTO BRAĆ PRZYKŁAD?


Uwaga całego świata przez ostatnie dni skierowana jest w stronę Japonii. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło kraj kwitnącej wiśni wyniosło 9 st. w skali Richtera. Warto przypomnieć, że jest to jedno z najsilniejszych trzęsień z jakim naukowcy mieli do czynienia. W przypadku Japonii katastrofa ma wymiar podwójny, bowiem przesunięcia płyt tektonicznych prócz silnych wstrząsów wywołały fale tsunami– w opinii wielu jeszcze groźniejsze niż trzęsienia ziemi.

Dla wielu ludzi podobnego rodzaju kataklizmy związane z siłami natury są czymś powszednim, co jakiś czas media podają nam informacje o podobnych wydarzeniach mających miejsce w różnych krajach. Śmiało można by stwierdzić, iż Japończycy nie są osamotnieni w swojej tragedii. Istnieje jednak coś, co zdecydowanie odróżnia sytuację innych poszkodowanych państw, od sytuacji Japonii. Pomijając fakt doskonałego wręcz przygotowania technicznego w razie nadejścia katastrofy, to naród ten potrafi się świetnie zachować w obliczu samej zaistniałej już tragedii, co pozwala umniejszyć jej negatywne skutki.

Cechą Japończyków jest to, że nie pogrążają się w panice czy przygnębieniu, nie oczekują też jakiegoś współczucia czy politowania ze strony innych państw. Kataklizm wyzwala w Japończykach pewien altruizm. Wystarczy włączyć telewizję i poczytać trochę informacji, żeby przekonać się, w jaki sposób ludzie tam potrafią sobie nawzajem pomagać. Przykładem tego są chociażby supermarkety, które obniżają swoje ceny lub właściciele automatów z napojami rozdający butelki z wodą. Podobne zachowania dla wielu wydawać mogą się dziwne, bowiem zdajemy sobie sprawę, co działo by się w inny krajach w podobnej sytuacji. Gdzie indziej ludzie wykorzystując zaistniały chaos prawdopodobnie zaczęli by plądrować i kraść, myśląc wyłącznie o swoim dobrobycie. Przykładów nie trzeba daleko szukać: Podczas powodzi w Wielkiej Brytanii w 2007 ludzie kradli butelki wody z transportów z pomocą. Aby zatrzymać szabrownictwo w Chile po ubiegłorocznym trzęsieniu ziemi rząd musiał wysłać wojsko, z kolei po uderzeniu huraganu Katrina w Nowym Orleanie można było zobaczyć grabieże na niesamowitą skalę. Pod tym względem Japonia zdecydowanie odstaje od normy. Tutaj każdy każdemu chce pomóc, dotyczy to również mediów, do których zaufanie jest bardzo duże. Liczy się jak najszybszy przekaz, a media w tym pomagają.

Japończycy mają całkowite zaufanie do rządu, do tego co podają media. Nie ma mowy o jakiekolwiek niesubordynacji. U nas w Polsce, gdy powódź zalewa jakieś miejsce, mieszkańcy często nie chcą słuchać komunikatów o ewakuacji. Zostają w domach i ignorują ostrzeżenia. Tam jest inaczej. Jest decyzja - jest ewakuacja. Nie ma dyskusji o to czy rząd się pomylił, albo ”może nas to ominie”. Japończycy potrafią bardzo szybko dostosować się do zaistniałych okoliczności, błyskawicznie ogarniają rzeczywistość, szczególni jeżeli dzieje się źle. Warto przytoczyć (co zresztą można było zaobserwować w telewizji) moment rozdawania paczek na ulicach, wszystkich ludzi niezależnie od wieku cechowała ta sama uprzejmość i spokój. Gdyby nas obcokrajowców położyć w podobnej sytuacji to pewnie ofiar byłoby dużo więcej i to nie z powodu zawalenia się jakiegoś budynku tylko zadeptania się i ogólnej paniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.