Poniedziałkowy
poranek, jak powiedziałby Mariusz Max Kolonko, Boston - Massachusets. Gwar,
hałas, krzyki, bijące mocnym i równym rytmem serca, pompujące krew do
wszystkich zakamarków ciała, napoje izotoniczne, „energetyki”, sportowe wygodne
obuwie, spodenki, koszulka… nagle cisza,
skupienie, gotowość…3…2…1… strzał, ruszyli. Chwilę po godzinie 9:30 bieg
rozpoczął się w kilku „falach” – niepełnosprawni, kobiety, mężczyźni. Bieg nie
byle jaki bo liczący 42 195 m Maraton Bostoński, w którego tegorocznej,
już 117 edycji wzięło udział ponad 23 tysiące osób to impreza, która nie jest
dla każdego. Chcąc podjąć wyzwanie trzeba spełnić główne z kryteriów jakim jest
potwierdzenie wzięcia udziału w podobnym maratonie (poświadczone
odpowiednim certyfikatem) i zmieszczenie się w limicie czasowym przedstawionym
osobno dla kobiet oraz mężczyzn. Można więc powiedzieć, że ten wyścig jest
niejako czymś elitarnym.
Wróćmy więc do biegu.
Tętno
przyspiesza, krew płynie szybkim nurtem, siły uciekają wraz z przebiegniętymi
kilometrami, czas mija… godzina, półtorej, dwie… meta, już nadciągają. Pierwszy
na mecie z czasem 2:10:22 pojawia się Etiopczyk Lelisa Desisa. Za nim
rozgrywa się walka ramię w ramię o 2. miejsce. 5 sekund po zwycięzcy linię
przecina Kenijczyk Micah Kogo, który walcząc z reprezentantem Etiopii Gebregziabher
Gebremariam zdobywa bostońskie srebro.
Ponownie są krzyki, tłum wiwatuje,
zwycięzcy płaczą ze szczęścia. Wszystko odbywa się w przepięknej
atmosferze wspólnej rywalizacji w myśl zasad fair-play.
Źródło: wprost.pl |
Mijają 2 godziny
po minięciu magicznej linii przez pierwszych uczestników, jednak na trasie jest
ich jeszcze prawie 6 tysięcy. Na Boylston Street, niecałe 200 metrów przed
finiszem biegnących powala fala uderzeniowa. Ponownie gwar, krzyk i hałas,
jednakże teraz spowodowany jest już nie sportową rywalizacją, a zamachem
bombowym. Pojawia się płacz, krew, pył, zniszczenia. Jak to? Zamach na
pokojowym wydarzeniu? Niestety nie mija chwila by o tym pomyśleć, nie mija
moment by Ci, którzy upadli mogli wstać i podjąć decyzję: zejść z trasy, pomagać
innym czy ukończyć bieg? 13 sekund później kilkadziesiąt metrów dalej wybucha
kolejna bomba, z okien wypadają szyby, ranne zostają kolejne osoby, a pozostali
uczestnicy rezygnują z dalszego biegu, ich ludzkie sumienie kieruje ich w
stronę pomocy poszkodowanym. Maraton zostaje przerwany. Na miejsce wzywane są
kolejne jednostki policji, karetki pogotowia oraz saperzy.
Źródło: wp.pl |
Wydarzenie bez
precedensu w XXI wieku. Kto by pomyślał, że można dopuścić się tak haniebnego
czynu w stosunku do sportowców. Tym bardziej, że jak ustaliło FBI ładunki
wybuchowe zostały zbudowane prawdopodobnie z szybkowarów wypełnionych dodatkowo
gwoździami oraz kulkami z łożysk, które zadziałały niczym granat odłamkowy by
zadać jak największe obrażenia. Bomby tego typu wykorzystuje się od wielu lat w
Afganistanie, Indiach czy Pakistanie. Są łatwe do skonstruowania i mają dużą
siłę rażenia. Co ciekawe instrukcja wykonania ładunku podobnego typu jest dostępna
bez problemu w Internecie i każdy, niekoniecznie chemik z wyższym
wykształceniem jest w stanie zaopatrzyć się w niezbędne składniki i zrobić
ją samemu.
Kolejną z ciekawostek i zarazem
wydarzeń, które z jednej strony uspokoiły biegaczy przed startem a następnie po
wybuchach wprowadziły ich w zakłopotanie był fakt, iż przed samym maratonem
cała okolica obsiana była służbami mundurowymi, a patrole z psami tropiącymi
przeszukiwały teren, mówiąc, że to tylko ćwiczenia. Ile myśli na sekundę
przepłynęło w głowach uczestników? Jak to? Bomby? Przecież była tam
policja, teren był zabezpieczony…
Niestety tego nie dało się przewidzieć,
a psy też nie są w stanie wykryć wszystkiego.
Źródła podają,
iż rannych zostało około 285 osób a śmierć poniosły kolejne 3. Najbardziej
wstrząsający jest fakt śmierci 8-letniego chłopca, który przyjechał na linię
mety z matką oraz siostrą by przytulić kończącego bieg ojca. Chłopiec zginął na
miejscu, matka jest w ciężkim stanie, natomiast 6-letnia siostra straciła w
wyniku wybuchu nogę. W pierwszym wybuchu zginęła 29-letnia restauratorka z
Medford oraz 23-letni studentka z Chin, która przyjechała by studiować na
Uniwersytecie w Bostonie.
Żródło: rmf24.pl |
Federalne Biuro
Śledcze wraz z Centralną Agencją Wywiadowczą i Krajowym Centrum ds.
Antyterroryzmu rozpoczęło 18 kwietnia śledztwo mające na celu odnalezienie osób
odpowiedzialnych za zamach, wyjaśnieniu przebiegu zamachu oraz środków, za
pomocą których go dokonano. Bardzo spodobał mi się fakt szybkiego odzewu służb
w stosunku do obywateli, by przesyłać wszelkie materiały filmowe z miejsca
zdarzenia, oraz informować ich o wszelkich podejrzanych osobach, bądź
sytuacjach. Dzięki wsparciu społeczeństwa jeszcze w tym samym dniu udało się
zidentyfikować sprawców. To Dżochar (19 l.) i Tamerlan (26 l.) Carnajewowie,
obywatele pochodzenia czeczeńsko-awarskiego.