Szacuje się, że w ciągu ostatniego tygodnia, do Włoch napłynęło około 11 tysięcy nielegalnych imigrantów z Afryki. W związku z narastającą liczbą ludzi uciekających z Afryki Północnej, władze w Rzymie przygotowują plan opanowania tej krytycznej już sytuacji. Mieszkańcy Libii uciekają ze swojego kraju ogarniętego wojną domową, gdzie wybrzeże opanowały gangi przemytników ludzi. W związku z tym wzrosła fala uchodźców z wielu krajów Afryki, którzy ryzykują swoje życie podczas podróży na włoskie wybrzeże. Włoska Straż Przybrzeżna notuje około 1500 nielegalnych imigrantów dziennie. Nie wiadomo natomiast ile osób ginie w podróży do swojej ziemi obiecanej. Według szacunkowych obliczeń od początku tego roku zginęło już 950 osób. Problemem w tej sytuacji nie są tylko ginący ludzie ale przede wszystkim Ci, którzy przeżyli. Ponieważ rząd Włoch nie radzi sobie finansowo z tą sytuacją. Oprócz braku pieniędzy nie ma również miejsc dla tych ludzi. Włoski MSZ rozesłał do władz lokalnych polecenie znalezienia tysięcy miejsc dla przypływających, jednak odzew mierny.
W rozwiązaniu tego problemu Włosi zwrócili się o pomoc do Unii Europejskiej. Kraje południa postulowały o rozsyłanie imigrantów do wszystkich krajów wspólnoty. Europejscy przywódcy zdecydowali jednak, że przyjmowanie imigrantów będzie dobrowolne. Każdy kraj będzie decydował ile osób przyjmie, bez narzucania określonych limitów. Po ogłoszeniu tej decyzji, premier Ewa Kopacz podkreśliła, że "ta solidarność musi być na miarę i możliwości każdego kraju", wyraziła również zadowolenie z zapisu o dobrowolności każdego kraju. Trzeba wspomnieć, że Polsce od początku nie podobał się pomysł narzucania limitów imigrantów. Jednak nie byliśmy jedynym krajem, który miał podobne stanowisko. Komisja Europejska w maju ma jednak przedstawić założenia jednolitej polityki migracyjnej. Jednym z pomysłów jest umożliwienie imigrantom składania wniosków o azyl w ich krajach oraz pomoc finansowa dla krajów Afryki północnej, tak aby to one mogły patrolować granice oraz prowadzić misje ratownicze. Bruksela mówi, że to ostatni moment, aby podjąć jakieś działanie. Jak już wspomniano, wiele państw nie zgadza się na ustalenie konkretnej liczby imigrantów, których trzeba przyjąć. Co wtedy byłoby wyznacznikiem, kto i ilu imigrantów ma przyjąć. Czy liczba ludności lub imigrantów w danym kraju czy może wskaźnik rozwoju gospodarczego?
W próbie rozwiązania tego problemu należy uwzględnić nie tylko interesy państw, które miałyby ewentualnie pomóc ale przede wszystkim dostrzec człowieka. W całej tej sytuacji chodzi przecież o ludzi, którzy ryzykują życie, uciekając z kraju pogrążonego w wojnie. Mogą zginąć w ojczyźnie lub w podróży. Drugi wariant daje jednak nadzieję na nowe, lepsze życie.Oczywiście złotym środkiem byłoby rozwiązanie problemu u źródła, czyli tak aby mieszkańcy Afryki w ogóle nie chcieli z niej uciekać. Czy jest to jednak możliwe? Historia niejednokrotnie pokazała, że nie do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.