Polskie media wciąż zalewają nowe i emocjonujące doniesienia z terenów Libii i Japonii i nic w tym dziwnego, wszak to tragiczne wydarzenia, których skutki z pewnością odbiją się na całej arenie międzynarodowej. Dominacja owych zagadnień w środkach masowego przekazu sprawia, iż tematy odnoszące się stricte tylko do polskiej sceny politycznej uchodzą nieco w cień medialnych informacji. A szkoda, bo na „państwowym” podwórku także harmider i zamieszanie. W czasie, gdy ONZ debatuje nad interwencją w Libii, prezydent Komorowski również zmaga się z wielkim wyzwaniem – „bólem” w księdze kondolencyjnej, Donald Tusk zaś na sejmowej mównicy opowiada posłom i opinii publicznej o wspaniałościach ministra rolnictwa oraz z kim i kiedy grał na boisku. Srebrnousty już dziś Waldemar Pawlak wciąż pokazuje z „dziką rozkoszą” czerwoną kartkę sondażowniom i ze spokojem na twarzy przechodzi na swoją zieloną stronę mocy…
Koniec kariery Bielana w PJN?
Jednak na tym żarty się kończą i ustępują miejsca kwestiom nieco poważniejszym, rzucającym cień na niedawno powstałą formację wynoszącą w swej nazwie nasz kraj na piedestał, czyli PJN. Tam miejsca na żarty nie ma, gdyż oto przewodnicząca Joanna Kluzik-Rostkowska postanowiła pokazać się w roli twardego przywódcy i postawiła Adamowi Bielanowi twarde ultimatum – my albo PiS. W odpowiedzi na to Bielan odpowiedział:
„Mogę jedynie powtórzyć to, co mówiłem już wcześniej, że nie prowadzę żadnych rozmów z PiS” zastrzegając przy tym, że nie będzie odpowiadał na żadne ultimatum. Taka odpowiedź dla szefowej PJN nie była jednak satysfakcjonująca i oficjalnie oświadczyła iż „współpracę z Adamem Bielanem uważa za zakończoną” (źródło). Owe posunięcie było reakcją na docierające do Kluzik-Rostkowskiej spekulacje, jakoby to spin doctor Bielan prowadził „podwójne życie polityczne” zarówno w swej obecnej jak i wcześniejszej formacji. Całą sytuację komentuje w wywiadzie dla portalu Onet.pl takimi oto słowami Paweł Kowal:
„Adam Bielan nie wstąpił do PJN, od pewnego czasu publicznie nie wypowiadał się w imieniu PJN, a nieoficjalnie krytykował. Bielan pewnie rozumiał do czego prowadzi jego milczenie, lub wypowiedzi, które mogły być interpretowane na kilka sposobów. Wystarczyło jedno słowo” (Źródło)
Perspektywy mało korzyste
Warto także zauważyć, że tam, gdzie pada nazwa Polska Jest Najważniejsza coraz rzadziej można również dostrzec innego delegata z Brukseli - Michała Kamińskiego. Czy zatem polityczne dziecko Kluzik-Rostkowskiej przechodzi właśnie ciężką niemowlęcą chorobę?
Na kilka miesięcy przed wyborami, kiedy to wszystkie partie pracują nad układaniem list wyborczych i strategią marketingową, mało rozsądnym posunięciem wydaje się być rezygnacja ze współpracy z osobą, która w kwestii marketingu politycznego jest niemal niezastąpiona (bo przecież to właśnie Adam Bielan zawsze stał za marketingowymi sukcesami PiS). Co więcej, kolejne wyniki sondażowe prowadzone przez różne instytucje także nie wróżą PJN wiele dobrego. A jeszcze kilka miesięcy temu, na I Zjeździe PJN przy salwie oklasków padających z Sali wszyscy stali obok siebie patrząc z optymizmem w przyszłość i wierząc w sukces polityczny ugrupowania.
Co dalej?
Teraz, gdy entuzjazm już opadł i nastała szara rzeczywistość PJN traci grunt pod nogami. Z całej sytuacji satysfakcję czerpie zapewne Jarosław Kaczyński i z tak samo wielkim zaciekawieniem jak opinia publiczna będzie śledził kolejne poczynania tych, którzy jeszcze w ostatniej kampanii prezydenckiej pracowali na jego sukces. Pierwszym i najważniejszym sprawdzianem będą zatem przyszłe wybory parlamentarne, w których niestety obok słodkich twarzy Jakubowskiej, Poncyljusza, Migalskiego, Kowala czy Kluzik-Rostkowskiej będzie się liczył pomysł i sprawnie przeprowadzona kampania. Kampania, której autorem do jeszcze niedawna byłby zapewne Adam Bielan.
Tak się zastanawiam jak można nie wiedzieć czy ktoś jest w formacji czy nie. Kowal mówi, że Bielan nie wstąpił ostatecznie do PJN, ale traktowano go jednak jako członka tej frakcji. Zaczynają się znowu intrygi, że sPiSiskował za plecami, że działał na niekorzyść PJN. W sumie to nie ma się co dziwić Rostkowskiej, że postawiła ultimatum, bo idąc za słowami Kowala biedula miała i nadal ma bardzo pod górkę. Nie podają ręki, wyśmiewają, dochodzą do tego spekulacje i trudna walka o wyborców. Ciężko kobiecie, ale warto byłoby się skupić teraz jednak na kampanii, bo inni przecież na nią nie będą czekać i pójdą do przodu, a ona i jej PJN mają dużo więcej do zrobienia jeśli chcą jeszcze jakoś się liczyć.
OdpowiedzUsuńTo prawda, niemniej jednak w czasie, w jakim znajdują się wszystkie partie takie posunięcia powinny być jak najbardziej minimalizowane. Zapewne, gdyby nie ostatnie doniesienia medialne o zakończeniu współpracy na linii Bielan - Rostkowska niewiele osób by wiedziało o problemach wewnątrz PJN, kampania toczyłaby się w najlepsze, a sam PJN mógłby tylko zyskać na działaniach Bielana. Moim zdaniem ewentualne roszady wewnątrz ugrupowania powinno się załatwiać nie przed, ale po kampanii.
OdpowiedzUsuńA ha z zupełnie innej strony - fakt, że może czas tego "rozstania" nie jest zbyt fortunny, chociaż czy ja wiem, czy Adam Bielan tak bardzo zajmuje opinię publiczną, w natłoku relacji z Japonii i Libii? Mam wrażenie, że 90% tych, którzy informację usłyszeli, do dziś o niej już nie pamięta. I oczywiście, że Bielan był czołowym twórcą kampanii wyborczych PiS-u od w zasadzie, zawsze, ale...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, widzę tutaj ogromne ale.
Po pierwsze, jednym z największych "problemów" PJN-u jest to, aby odróżnić się od PiS-u, tak w postulatach, jak i w formie. Wyborcy nie zagłosują na PJN jeżeli uznają, że to "to samo co PiS, tylko nie lubią Kaczyńskiego". A Bielan absolutnie nie gwarantował żadnego odróżnienia, raczej przeciwnie, to by było zbliżenie, jeżeli nie w treści, to z pewnością w formie. Bo bardzo możliwe, że Bielan by kurs zaostrzył - a to by PJN pogrążyło. A że niekoniecznie potrzebują takich ludzi jak Bielan niech świadczy kampania Jarosława Kaczyńskiego, mimo wszystko "dowodzona" właśnie przez ludzi PJN-u - ze świetnym rezultatem, powyżej oczekiwań.
Po drugie - jak wielu komentatorów uważam, że Bielan, ale i Kamiński (którego usunięcie wcale mnie nie zdziwi) są dla PJN-u większym problemem, niż pożytkiem. Z protego powodu - od samego początku burzyli wizerunek tej partii, a światopoglądowo byli Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak tak bliscy, jak ogórek kiszony sokowi z pomarańczy. W większości spraw mieli znacząco różne zdanie, i tylko budowali wizerunek PJN-u jako "obrażonych na Kaczyńskiego, bez własnych poglądów". I to właśnie na takie coś nie ma miejsca w kampanii wyborczej - jeżeli PJN chce marzyć o czymkolwiek, musi mieć jakąś rozpoznawalną linię. A o tą im z pewnością będzie łatwiej bez Bielana ale i bez Kamińskiego.