Kukiz
jest dla ponad dwudziestu procent Polaków, którzy wzięli udział w niedzielnych
wyborach prezydenckich, człowiekiem godnym zaufania i powierzenia mu roli Głowy
Państwa. Co takiego ma w sobie Kukiz?
Już na starcie kampanii
prezydenckiej media rozpisywały się o Pawle Kukizie, popularnym w Polsce
wokaliście. Bynajmniej nie dlatego, że wróżyli mu zdumiewający sukces.
Zastanawiano się wówczas, czy zbierze on sto tysięcy podpisów do zarejestrowania
swojej kandydatury i oficjalnego startu w wyścigu po prezydenturę. W jednym z
pierwszych sondaży IBRIS z 14 lutego Kukiz miał zaledwie trzy punkty procentowe
poparcia. Później nie było lepiej – we wszystkich sondażach poparcie dla tego kandydata
wahało się w przedziale 1-5 proc. Przełom nastąpił w połowie kwietnia. Wtedy
wyniki sondażowe skoczyły do siedmiu procent, na koniec kwietnia wzrosły o
kolejne 1,5 proc., by zaraz na początku maja osiągnąć dwucyfrowy wynik.
Najlepiej rokujące badanie, z 8 maja dawało Kukizowi 19 procent. Jak to
możliwe, że w siedem ostatnich dni kampanii prezydenckiej jego poparcie wzrosło
aż o 8 punktów procentowych, by ostatecznie dać mu w „najważniejszym sondażu”,
czyli w wyborach imponujący wynik 20,8 proc.?
Jednym z podstawowych postulatów Pawła Kukiza było wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, które jeszcze do niedawna miały być receptą na „całe zło” w Polsce, czyli wykluczenie „układu”, „betonu” czy po prostu pozbawienie władzy Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość. Jednak przed samymi wyborami w mediach bardzo dużo czasu poświęcano na to, by wytłumaczyć wyborcom, że takie rozwiązanie jest szkodliwe przede wszystkim dla takich ludzi, jak Pan Kukiz, a bardzo opłacalne dla PO czy PiS-u. Zatem, wbrew powszechniej opinii, to nie JOW-y zapewniły byłemu wokaliście zespołu Piersi imponujący wynik wyborczy.
Jak pisze na swoim blogu Antonii Dudek, polski historyk i politolog „Polska skręca na prawo. Taki może być najkrótszy komentarz do ogłoszonych właśnie wyników exit poll w pierwszej turze tegorocznych wyborów prezydenckich.” I trudno się z tym nie zgodzić, jeśli zsumuje się wyniki wszystkich kandydatów reprezentujących prawą stronę sceny politycznej. To na pewno jeden z czynników wpływających na sukces Pawła Kukiza. Kolejny, to jego sztandarowe hasło – „Przywrócę władzę narodowi”. Właściwie nic ono nie znaczy, bo jakie Prezydent RP ma narzędzia, aby coś takiego uczynić? Czy to nie demokracja jest ustrojem dającym najwięcej władzy ludziom? Jednak młodzi Polacy łatwo przystali na obietnicę tego kandydata, zapewnie nie czyniąc głębszych rozważań na temat jej sensowności.
Taki sam wymiar miało „rozbicie układu” i „konieczność zmian”. Kukiz – rewolucjonista dla osób, które zagłosowały na niego ma być alternatywą dla dwóch najsilniejszych partii politycznych. Miał on wprowadzić całkowite zmiany na korzyść Polski i jej obywateli. To również świetnie się „sprzedało”. O dziwo, bo przecież takich rewolucjonistów mieliśmy na polskiej scenie politycznej już całkiem sporo. Najlepszymi przykładami mogą być Janusz Palikot i spektakularny sukces jego ugrupowania w wyborach parlamentarnych w 2011 roku oraz Janusz Korwin – Mikke, który również zadziwił wszystkich otrzymując mandat posła do Parlamentu Europejskiego. Dziś już nie cieszą się takim poparciem. Zastąpił ich kolejny „przywódca rewolucji”. Choć przykłady takich „walecznych duchów” o Polskę i Polaków można mnożyć, obywatele Rzeczypospolitej nadal szukają swojego „bohatera” wśród niedoświadczonych, często nieposiadających żadnej wiedzy i kompetencji kandydatów. Bo to oni mają „odbetonować” scenę polityczną.
Jednym z podstawowych postulatów Pawła Kukiza było wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, które jeszcze do niedawna miały być receptą na „całe zło” w Polsce, czyli wykluczenie „układu”, „betonu” czy po prostu pozbawienie władzy Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość. Jednak przed samymi wyborami w mediach bardzo dużo czasu poświęcano na to, by wytłumaczyć wyborcom, że takie rozwiązanie jest szkodliwe przede wszystkim dla takich ludzi, jak Pan Kukiz, a bardzo opłacalne dla PO czy PiS-u. Zatem, wbrew powszechniej opinii, to nie JOW-y zapewniły byłemu wokaliście zespołu Piersi imponujący wynik wyborczy.
Jak pisze na swoim blogu Antonii Dudek, polski historyk i politolog „Polska skręca na prawo. Taki może być najkrótszy komentarz do ogłoszonych właśnie wyników exit poll w pierwszej turze tegorocznych wyborów prezydenckich.” I trudno się z tym nie zgodzić, jeśli zsumuje się wyniki wszystkich kandydatów reprezentujących prawą stronę sceny politycznej. To na pewno jeden z czynników wpływających na sukces Pawła Kukiza. Kolejny, to jego sztandarowe hasło – „Przywrócę władzę narodowi”. Właściwie nic ono nie znaczy, bo jakie Prezydent RP ma narzędzia, aby coś takiego uczynić? Czy to nie demokracja jest ustrojem dającym najwięcej władzy ludziom? Jednak młodzi Polacy łatwo przystali na obietnicę tego kandydata, zapewnie nie czyniąc głębszych rozważań na temat jej sensowności.
Taki sam wymiar miało „rozbicie układu” i „konieczność zmian”. Kukiz – rewolucjonista dla osób, które zagłosowały na niego ma być alternatywą dla dwóch najsilniejszych partii politycznych. Miał on wprowadzić całkowite zmiany na korzyść Polski i jej obywateli. To również świetnie się „sprzedało”. O dziwo, bo przecież takich rewolucjonistów mieliśmy na polskiej scenie politycznej już całkiem sporo. Najlepszymi przykładami mogą być Janusz Palikot i spektakularny sukces jego ugrupowania w wyborach parlamentarnych w 2011 roku oraz Janusz Korwin – Mikke, który również zadziwił wszystkich otrzymując mandat posła do Parlamentu Europejskiego. Dziś już nie cieszą się takim poparciem. Zastąpił ich kolejny „przywódca rewolucji”. Choć przykłady takich „walecznych duchów” o Polskę i Polaków można mnożyć, obywatele Rzeczypospolitej nadal szukają swojego „bohatera” wśród niedoświadczonych, często nieposiadających żadnej wiedzy i kompetencji kandydatów. Bo to oni mają „odbetonować” scenę polityczną.
Największy „skok” poparcia dało
jednak Kukizowi wycofanie się z prowadzenia kampanii w ostatnim jej dniu z
powodu choroby ojca. Nie wnikając w prawdziwość tej informacji, czy jest coś
bardziej przemawiającego do człowieka niż troska o rodzinę i krzywda innego
człowieka? Prawie pięć punktów procentowych (4,8%) od 7 do 10 maja nie były przypadkowe.
Patrząc na spektakularny wynik Pawła
Kukiza w wyborach można dojść do co najmniej kilku wniosków – młodzi Polacy (bo
to oni w zdecydowanej większości poparli P.K. w wyborach) oczekują radykalnych
zmian, nie podoba im się styl rządzenia Platformy Obywatelskiej czy Prawa i
Sprawiedliwości, zaufanie do zawodowych polityków jest obecnie znikome,
obywatele naszego kraju szukają „mesjasza”, który przyjdzie i „uzdrowi” Polskę
jak za dotknięciem magicznej różdżki. Najważniejszym jednak wnioskiem jest
jednak ten, że Polacy nie mają pojęcia, jakimi kompetencjami dysponuje
Prezydent. Szczególnie taki, który nie ma jednocześnie większości w
Parlamencie, zaplecza politycznego, poważnych doradców i elementarnej wiedzy
dotyczącej funkcjonowania państwa.