Kazimierz
Marcinkiewicz urodził się 20 grudnia 1959 roku w Gorzowie
Wielkopolskim. Od 1992 do 1993 roku był wiceministrem edukacji
narodowej w rządzie premier Hanny Suchockiej. W 2005 roku został
Prezesem Rady Ministrów, a funkcję tą pełnił do 2006 roku.
Kazimierz Marcinkiewicz był także prezydentem miasta Warszawy, a po
zakończeniu politycznej kariery dyrektorem w Europejskim Banku
Odbudowy i Rozwoju w Londynie (2007–2008).
Szerszej
publiczności znany jest ze swoich niecodziennych, medialnych
zachowań. Między innymi ze słynnego już 'yes, yes, yes', czy związku z młodą Izabelą Olchowicz zwaną ironicznie 'Isabel'. Rozwód ze
schorowaną żoną delikatnie mówiąc nie przyniósł byłemu
premierowi wzrostu popularności, a wywiady udzielane kolorowym
pismom przez niego i 'Isabel' stały się wodą na młyn dla
krytykujących zachowania Marcinkiewicza.
www.wirtualnemedia.pl |
Trzeba także
zaznaczyć, że żona Marcinkiewicza pisywała wiersze oraz
zamieszczała je w internecie. Oto przykład jej poezji:
I znów o M... i
M...
To ona sprawia
Że tyle negatywnych i pozytywnych komentarzy się pojawia
Prosta i skomplikowana
Najlepsza ta mocna i niepokonana
Oczywiście pikantności do wszystkiego trzeba dodać
I na pierwsze strony podać
Tak łatwo dziś o wypaczenie
Słów, wyznań zniekształcenie
Drugie M ludzi nie szanuje
Tylko ciągle coś nowego knuje
Za ich plecami tworzą historie, opinie niebywałe
Które często z prawdą nic wspólnego nie maja wcale?
Domysły, doniesienia
Nikt prawdy nie docenia
M nie szanuje innych ludzi życia intymnego
A potem mówi o wystawianiu na sprzedaż przez nich samych życia prywatnego
Czy to wytłumaczenie na ich niecne grę?
I dyskusja nadal wrze
Na koniec konkluzja się pojawia: że to wszystko żenada...
Jeśli więc wszyscy to żenadą nazywają
To, czemu komentują, gazety, czy TV oglądają?
Wybór prosty nieskomplikowany. Na raz dwa trzy
Odbiorniki wyłączamy.
Morał z tego taki: M i M sobie zawadzają
A koniec będzie taki że oba M przetrwają:)
A które M Państwo zachwalają?
Że tyle negatywnych i pozytywnych komentarzy się pojawia
Prosta i skomplikowana
Najlepsza ta mocna i niepokonana
Oczywiście pikantności do wszystkiego trzeba dodać
I na pierwsze strony podać
Tak łatwo dziś o wypaczenie
Słów, wyznań zniekształcenie
Drugie M ludzi nie szanuje
Tylko ciągle coś nowego knuje
Za ich plecami tworzą historie, opinie niebywałe
Które często z prawdą nic wspólnego nie maja wcale?
Domysły, doniesienia
Nikt prawdy nie docenia
M nie szanuje innych ludzi życia intymnego
A potem mówi o wystawianiu na sprzedaż przez nich samych życia prywatnego
Czy to wytłumaczenie na ich niecne grę?
I dyskusja nadal wrze
Na koniec konkluzja się pojawia: że to wszystko żenada...
Jeśli więc wszyscy to żenadą nazywają
To, czemu komentują, gazety, czy TV oglądają?
Wybór prosty nieskomplikowany. Na raz dwa trzy
Odbiorniki wyłączamy.
Morał z tego taki: M i M sobie zawadzają
A koniec będzie taki że oba M przetrwają:)
A które M Państwo zachwalają?
Cała
medialna szopka związana z Kazimierzem Marcinkiewiczem sprawiła, że
nie ma on już tak dużego politycznego kapitału jak niegdyś. W
kuluarach słychać jednak o możliwości i chęci powrotu byłego
premiera do polityki. Tabloidy rozpisują się, że aby odbudować
swój wizerunek dobrego ojca, męża i katolika Kazimierz
Marcinkiewicz zabiega o powrót do byłej żony. Trzeba przyznać, że
cała ta 'operacja wizerunkowa' byłaby nieco naciągana. Szum
medialny wokół jego osoby był tak duży, że wyborcy zapewne
wyczuliby ową niekonsekwencją w kreowaniu wizerunku.
Gdyby jednak
Marcinkiewicz naprawdę chciał powrócić do polityki – z którą
opcją polityczną byłoby to możliwe? Jeżeli wierzyć mediom to
były premier
nie zaangażował się w żadną
formację powstałą po rozłamach w partii Kaczyńskiego, ale
ponownie zbliżył się do Michała Kamińskiego, do którego miał
wcześniej pretensje za zachowanie w czasie dymisji jego rządu. W
zeszłym roku wraz z byłym spin doktorem PiS i Romanem Giertychem
założyli think tank: Instytut Myśli Państwowej - pisze
Wojciech Szacki w jednym z wydań 'Polityki'.
Sam zainteresowany
nie potwierdza jednak plotek o swoim powrocie do życia politycznego.
Czy okaże się to prawdą? Nie zawsze takie powroty się udają,
ale jak będzie w przypadku Kazimierza Marcinkiewicza? Czas pokaże.